wtorek, 27 maja 2014

A little break! :-)

Echhh.... już nadszedł ten czas dla studenta, który wymaga gigantycznego wysiłku umysłowego - CZAS ZALICZEŃ I SESJI! Dlatego już od pewnego czasu się nie odzywałam, praca, wolontariat, nauka, praca, wolontariat, nauka i tak w kółko.
Dlatego dzisiaj, niestety, tylko daję znać, że żyję i myślę o tym moim małym "światku" muzyki, filmów i przepisów. Myślę, że powrócę pod koniec czerwca z odnowioną sobą, czyli wyspaną ;-) z nową dawką przepisów, muzyki i filmu. Ach... już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę zagłębiać się ponownie w serialowy świat "Chicago Fire" (już prawie skończyłam drugi sezon ;-)) i poznam świat bohaterów "Czasu Honoru" - aktualnie od czasu do czasu zatapiam się w książkę pod tym samym tytułem, po to aby lepiej przygotować się na 7! sezonów (muszę nadgonić koleżanki :-)). Oczywiście, nie mogę zapomnieć o Antku Pawlickim *_* Tylko i wyłącznie dla niego to czytam (ale również ze względu na wciągającą fabułę ;-))!

Dlatego usłyszymy się już niedługo :-) A teraz wracam do kolejnych notatek, książek i innych pomocy.

With Love!

N <3

wtorek, 6 maja 2014

"Przepisowy" zawrót głowy!

Majowy, wtorkowy wieczór kończę oglądając kolejny odcinek fajnego, lekkiego serialu "Prawo Agaty". Wciągnęłam się! Jest to jedyny serial, który oglądam "namiętnie". Dzięki temu wiem skąd pani doktor z psychologii sądowej czerpie inspiracje w tworzeniu przykładów ;-) Cała reszta seriali nie bardzo mi podchodzi, szczególnie jeżeli liczba odcinków ma cztery cyfry. Ale dzisiaj nie o tym :-) Aby osłodzić troszkę życie i rozmyć szarzyznę codzienności (ale nasze Słońce od paru dni dobrze sobie radzi!), zamieszczam jeden z obiecanych wcześniej przepisów (drugi w innym wpisie) :-) Nareszcie mogłam przekopiować zdjęcia, więc wpis będzie miał oprawę graficzną ;-)
    zapożyczone z Internetu,
ponieważ mojemu nie
zdążyłam zrobić
zdjęcia ;-)
Pierwszy przepis i ciasto to ulubiony deser moich małych kuzynek i siostry. Zachwyciły się nim w święta :-) Ma bardzo nietuzinkową nazwę, wygląd i smak. Moja babcia była nieco mniej zachwycona, ponieważ wiadomo "nie wnosi się drewna do lasu" :-) Ale nie odmówiła sobie spróbować nawet kawałeczka ;-)
A oto "SHREK"!!!                          


PRZEPIS :-)


1) Biszkopt
* 5 jajek
* 3/4 szklanki cukru
* 3/4 szklanki mąki pszennej
* 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (ja to robię na bardzo wolnych obrotach miksera).


Blachę pokryć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka). Po upieczeniu opuścić z wysokości ok. 60cm ciasto w formie na podłogę. Wystudzić w uchylonym piekarniku. 










2) Masa
* litrowy sok Kubuś lub Pysio (zielony!) - na opakowaniu napisane jest 900ml ;-P 
* 2 opakowania budyniu śmietankowego - na opakowaniu powinno pisać, że 1 paczka jest na 500ml mleka
* 2 opakowania galaretki agrestowej lub kiwi
* 250 ml śmietanki 36% (z kartonika lub całe "okrągłe" opakowanie)
* 2 opakowania Delicji (mogą być nawet te najtańsze - wszystko jedno ;-))

PRZYGOTOWANIE :-)
Pierwsza masa to masa "budyniowo-Pysiowa" :-). Gotujemy budyń tak jak napisane jest na opakowaniu, natomiast zamiast mleka używamy soku. Odlewamy szklankę i rozpuszczamy proszek budyniowy, jednocześnie podgrzewając na małym ogniu resztę soku. Zanim zacznie "bulgotać" wlewamy nasz "wywar budyniowy" i mieszamy trzepaczką do jajek (z dzieciństwa - berło księżniczki :-D). Przygotowaną masę wylewamy i rozsmarowujemy na biszkopcie. Odstawiamy do ostudzenia i stężenia. 
Później wykładamy na stężałą masę budyniową nasze Delicje. 

W międzyczasie zalewamy zagotowaną wodą galaretki (w osobnych miseczkach!). Ważne aby zalać galaretki tylko połową wody (na opakowaniu jest napisane 500ml, my zalewamy tylko 250ml). Ubijamy śmietanę i dodajemy wystudzoną, ale nie stężałą galaretkę do śmietany i delikatnie mieszamy. 
Odstawiamy masę do całkowitego stężenia - najlepiej do lodówki. Jeżeli masa już będzie zimna, zalewamy drugą galaretką całą 
 masę. Wyjdzie nam wtedy bardzo cieniutka warstwa :-) Wstawiamy do lodówki na mniej więcej 2 godziny lub dłużej :-).



SMACZNEGO!!!



A na dobrą noc "powrót do dzieciństwa" :-) Piosenka jednej z najbardziej kultowych bajek Walta Disneya, Polskie wykonanie tej piosenki myślę jest fajniejsze niż amerykańskie :-) Natomiast przebija wszystkich wykon Kuby Jurzyka ze Studia Accantus. I dzieje się magia!!!

"Duch żyje w nas" by Kuba Jurzyk 


Ściskam na dobrą noc i liczę na to, że ktoś podzieli się sprawdzonym przepisem, bądź po prostu zostawi po sobie ślad :-) Zapraszam! 

With Love!

N <3







sobota, 3 maja 2014

"Dangerous Minds" czyli ambitne kino part III

Sobotnie wieczory są cudowne! Można włączyć tryb "wstrzymaj myślenie" i wcisnąć przycisk "włącz relaks". Czasami tak trzeba. Człowiek potrzebuje tzw. marchewki, która zmobilizuje go do pracy, aby później z czystym sumieniem ją skonsumować. Wiem, brzmi to bardzo "psycho..." ;-) Moją "marchewką" dzisiejszego wieczora był film, który uwielbia moja mama, a ja nie oglądałam go chyba ze 100 lat, w każdym razie na pewno było to w górnym mezozoiku :-D "Dangerous Minds" czyli "Młodzi gniewni" z Michelle Pfeiffer w roli głównej.

Film opowiada o dojrzałej kobiecie, Louanne Johnson, świeżej rozwódce, która stara się znaleźć nową ścieżkę w życiu. Odnajduje ją w jednym z amerykańskich liceów, w klasie specjalnej. Uczęszczają do niej uczniowie o różnym pochodzeniu, różnych osobowościach, różnych temperamentach. Ale mają jedną wspólną cechę: zatruwają życie każdemu nauczycielowi, który podejmie się współpracy z nimi. Za wyjątkiem Louanne, która swoim doświadczeniem zdobytym w Amerykańskiej Marynarce Wojennej stara się zmobilizować buntowników do nauki.

"Młodzi gniewni" to film oparty na prawdziwej historii, w którym za podstawę scenariusza posłużyła książka głównej bohaterki. Historia bardzo życiowa, w niektórych momentach ściskająca za serce. Michelle świetnie spisała się w tej roli -
kobieta-żołnierz zrzucająca mundur by  jako cywil walczyć o uczniów.

Tego typu filmy, szczególnie oparte a faktach, sprawiają, że inaczej o nich myślimy. Jesteśmy bardziej świadomi autentyczności historii, a w niektórych filmach możemy odnaleźć sytuacje ze swojego życia. Nawet w tym filmie odnalazłam pewien element swojego.

Kolejnym filmem o podobnej tematyce, którego w najbliższym czasie mam zamiar obejrzeć, będzie historia pewnego matematyka, który porzucając dobrze płatną posadę zatrudnia się jako nauczyciel w szkole specjalnej, z przewagą uczniów pochodzenia meksykańskiego. Film z roku 1988 "Wszystko albo nic", w którym jedną z głównych ról zagrał aktor, który wcielił się w rolę Ritchie'go Valens'a w moim ulubionym filmie "La Bamba",  Lou Diamond Phillips. Och...

Tak więc życzę Wam spokojnej nocy, jak to mówią "time to bad" ;-) Więc uciekam!
A poniżej trailer "Dangerous Minds"

https://www.youtube.com/watch?v=gA-5nLQCmW8

oraz video clip piosenki promującej film

Coolio ft. L.V. - Gangsta's Paradise

https://www.youtube.com/watch?v=cpGbzYlnz7c

Myślę, że każdy dzieciak powinien ją znać! ;-)

With Love!

N <3

piątek, 2 maja 2014

"My friends are my drugs!"

Och.... przyjaźń no chyba jedna z najmilszych rzeczy jakie może doświadczyć człowiek. Szczególnie, jeśli w swoim otoczeniu ma wyłącznie tych przyjaciół, z którymi zjadł, przysłowiową, "beczkę soli". Dzięki nim wie kim jest, jak żyje i czego chce.
Oni płaczą gdy my płaczemy, śmieją się gdy my się śmiejemy... PRZYJACIELE!
Myślę, że gdyby każdy mógł choć na chwilę zatrzymać się podczas życiowej gonitwy, dostrzegłby wokół siebie ludzi, dla których warto przeorganizować życie.
Portret idealnego przyjaciela można odszukać w każdym "podmiocie" lub "przedmiocie", który nas otacza. Dla niektórych może być to po prostu osoba, która dała nam życie, mama; dla innych osoba, z którą budowało się zamki z pisaku, wspinało po drzewach, bawiło w "podchody"; przyjacielem może być ukochany zwierzak, z którym spędza się czas, wychodzi na spacery, organizuje zabawy; lub po prostu ulubiona rzecz, którą ma się od małego, bez której nigdy nie wychodzimy z domu.

Niektórzy natomiast doszukują się przyjaciół w rzeczach materialnych - pieniądzach, wartościowych przedmiotach lub "sztucznie wygenerowanych" portalach społecznościowych. To jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Szczególnie przygnębiający jest fakt poszukiwania "pseudo przyjaciół" na właśnie różego rodzaju portalach społecznościowych. Życie w świecie wirtualnym z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień zagłusza życie w świecie rzeczywistym. Niepokojący jest fakt, że już młodsze dzieciaki zakładają konta na tego typu stronach, zabierając sobie tym samym prawdziwy smak dzieciństwa.
Ja swoje dzieciństwo, pod względem kontaktów z przyjaciółmi, wspominam bardzo dobrze. Całe dnie spędzane na trzepaku przed blokiem, wspólna zabawa w "podchody", podwórkowe mecze koszykówki lub siatkówki na zawsze zostaną w mojej pamięci. Smutne jest to, że dzieciaki XXI wieku nie potrafiłyby odnaleźć się w tego typu rzeczywistości. Całe dnie spędzane przed komputerem, rywalizacja o coraz większą ilość "zaproszeń do znajomych", to dla nich codzienność. Tylko czy oni muszą tak żyć? NIE! Trzeba mieć tylko chęci by to zmienić!

Ja swoich przyjaciółek nie zamieniłabym za żadne skarby. Są kochane, cudowne, zabawne. Mimo, iż żadna z nas nie ma zbyt wiele czasu na pogaduchy, ze względu na wymagające studia, którym należy się poświęcić, czerpiemy jak najwięcej z chwil kiedy możemy się spotkać, pogadać, wypić wino, pośmiać się. Są to najcudowniejsze momenty, które pomimo tego, że trwają chwilę, zostają w nas na zawsze...

 Życzę każdemu takich przyjaciół jakich mam ja, którzy wspierają, wybaczają błędy, kochają za to, kim jesteś. Wspólne przeżyte chwile, niezapomniane wyjazdy i związane z nimi przygody utrwalone na fotografiach to jest właśnie to, dlaczego cieszę się życiem :-)!

"Sopockie gwiazdy" czyli zwiedzamy Polskę z wolontariatem :-)

Może któreś z Was chce pochwalić się swoim przyjacielem. Zapraszam :-)

"Przyjaciel to ktoś, kto daje Ci totalną swobodę bycia sobą"
~ Jim Morrison

A na dobrą noc trochę muzyki reggae ;-) Tak, tak! Muzyka, która nastraja pozytywnie i daje ogromną ilość energii :-)

"Przyjaciel" by StarGuardMuffin

https://www.youtube.com/watch?v=g5H9SS_D9r0

With Love!

N <3