poniedziałek, 15 lutego 2016

noweżycie.pl

Witam... bardzo pretensjonalne. Cześć... zbyt zwyczajne. Hej... typowe.

Nie ważne, w każdym razie znów tu jestem. Po jakim czasie? Rok, może więcej... Nie ważne. Ważne dla mnie, że włączyłam laptop, uruchomiłam bloga i kliknęłam "nowy post".

Dlaczego tak późno? Dlaczego akurat teraz? Nie wiem. Być może teraz czuję się wreszcie dorosła, bardziej dojrzała. Jednak wiem jedno, że zatapiam się w życiowych zmianach i chcę się tym podzielić. Być może z egoistycznych pobudek, być może dla własnego komfortu, a może jednak z nadzieją, że ktoś ma podobne, życiowe przemyślenia na temat zmian.

23 lata.... Niemal ćwierć wieku, a ja wciąż zastanawiam się kim być, jak żyć i co jeszcze zmienić. Zapytacie: największa zmiana w ostatnim czasie? Odpowiem: rozwód, rozpad rodziny, przeprowadzka, zmiana otoczenia. Siedząc w nowym salonie, na nowej sofie, przed nowym telewizorem zastanawiam się czy w swoim już "tyloletnim" dorosłym życiu uniknę tych tych samych rozczarowań życiowych, jakich doświadczyła moja mama. Człowiek uczy się na własnych i cudzych błędach, ale czy mimo ich świadomości jestem w stanie ich uniknąć? Nawet po 4 latach studiowania psychologii na jednym z polskich uniwersytetów? Mam taką nadzieję i chyba tylko ona utrzymuje uśmiech na mych ustach i chaos w głowie.

Pomyślicie: rozwód - wielkie rzeczy, przecież w tych czasach tak wiele małżeństw podejmuje taką decyzję. Tak. Oczywiście, ale jednak zawsze akceptacja takiej sytuacji wymaga ogromnych pokładów energii i wsparcia. Tego wsparcia właśnie brakuje. Swoje dziele na innych, jednocześnie zapominając o sobie.

Pozytywne strony tej sytuacji? Doświadczenie! Umiejętności "remontowo-manualne", o których istnieniu nie wiedziałam, odkrycie siły życiowej, zarządzanie czasem (parszywy okres jeśli chodzi o studenckie życie - sesja połączona z remontem - POLECAM!) oraz wiedza, która sprawia, że w bliskie związki należy angażować się z głową. Stałam się "męską kobietą", która nie boi się chwycić za młotek, wie co to śrubokręt i nawet potrafi zamontować rolety. Stałam się głową rodziny.... To dobrze?.....

Czego mi brakuje? .................... Kiedyś odpowiem na to pytanie. Jedno wiem na pewno: nigdy nie powiem do nikogo "tato", z męskich ust słowa "córeczko" też nie usłyszę, ale za to wiem, że życie to pasmo niespodzianek, miłych i tych niezbyt przyjemnych, ale za to pouczających. Cóż, tyle... Przynajmniej na dziś.

Pozdrawiam.... Ściskam..... Piszcie jeśli chcecie..... Dziękuję......

~ Natalia